Kolejny przystanek: Knysna.
Według mnie są dwa powody:
Pierwszy - według Admiralicji Jej Królewskiej Mości jest tu najtrudniejsze wejście do portu na świecie.
Drugi - w przewodnikach podają, że jest to jedno z najlepszych miejsc do spróbowania ostryg.
I wszystko to prawda. Nie mam wprawdzie aż takiego doświadczenia, ale z brzegu
cieśninka robiła niezłe wrażenie. Ostrygi podawali tutaj w dwóch rodzajach: naturalne i hodowlane, oraz w trzech rozmiarach. Do tego ceny były, delikatnie mówiąc, umiarkowane :)
Na dodatek cudne miejsce do zatrzymania się - solidny, samodzielny domek wśród drzew i ptaków, z własnym kątem do pichcenia.
Żal było odjeżdżać. Ale czasu już mało, a tyle ciekawego przed nami.